Jeśli chodzi o twory polskich autorek, to zdecydowanie "W słowach kłamców, w głupców snach" ayass. Najbardziej wielbię opowiadania z czasów szkolnych, nie znoszę narracji w czasie teraźniejszym, a mimo to... Ten fanfikt całkowicie mnie pochłonął. Przeczytałam wszystkie części na raz, mam zapisane na dysku, co prawda nie odważyłam się czytać drugi raz, bo... Nie wiem sama. Ale zdecydowanie godne polecenia. Jest to jedno z niewielu opowiadań, przy których uroniłam łezkę. Na pochwałę zasługuje przede wszystkim kreacja Pottera. Cudowny Potter, tak. Pewnie każda fanka drarry jest z tym utworem zaznajomiona.
Z tłumaczeń... Bardzo lubię "Kiss me with fire", autorki nie mogę sobie przypomnieć, ale tłumaczyła pewnie Kaczalka. Wzruszające i takie... gorzkie. Zostaje w głowie na jakiś czas, pomimo że to tylko... 9 stron chyba.
Angielskie:
Bond, Anna Fugazi. Wiem, że jest w trakcie tłumaczenia. Polską wersję zaczęłam czytać, gdy przetłumaczonych zostało tylko 7 rozdziałów i jako niecierpliwiec nie mogłam czekać, więc rzuciłam się na oryginał. Wsiąkłam totalnie. Bohaterowie kanoniczni - co prawda wiadomo, zachodzą pewne metamorfozy, ale niechęć między Potterem a Malfoyem na początku jest bardzo realistyczna, namacalna. Polecam, polecam.
I zdecydowanie mój najukochańszy fanfik:
Eclipse, nie pamiętam autorki, cholera. Później sprawdzę. KOCHAM to opowiadanie. Toż to jest klasyka, dzieło. Oczywiście moja przygoda zaczęła się od polskiego tłumaczenia - cholerne dwa rozdziały. Zacisnęłam pośladki, pomyślałam - przeszłam przez Bond, to i Eclipse przeczytam. I absolutnie nie żałuję. Język wcale nie taki trudny, dałam radę. Kanoniczni Malfoy i Potter, wspaniała fabuła, jest pomysł, jest wykonanie. Realistyczne przemiany, dramatyczne wybory... Wreszcie jedyna scena w historii przeczytanych przeze mnie drarry, która wycisnęła ze mnie potok łez...
Spoiler: pokaż