Nie piszę już fanfiction. Rzadko bywam na forach. A to raczej żart na rozluźnienie się przed jutrzejszym egzaminem niż cokolwiek innego, bo pisanie pomaga mi złapać oddech. PG, 100 słów, fragmenty Epilogu (nieco skondensowane) w tłumaczeniu AŚ. Enjoy:)
CHORA WYOBRAŹNIA
- Albusie Severusie - Harry mówił cicho, by tylko syn i żona mogli go usłyszeć. - Dostałeś imiona po dwóch dyrektorach Hogwartu. Jeden był Ślizgonem i prawdopodobnie najodważniejszym człowiekiem, jakiego znałem.
– Obrzydliwość!
– Poddajesz się?
– Niedoczekanie twoje!
- Zobacz, kto tam stoi.
Draco Malfoy, w czarnym płaszczu, stał w towarzystwie żony i syna. Lekko łysiał na skroniach, przez co twarz zrobiła mu się jeszcze bardziej pociągła.
– Wygrałeś – warknął Draco, władczym gestem zdzierając z nich obu kołdrę. – Ale kiedy następnym razem nie będziemy mogli zdecydować, kto ma być na górze, przypomnij mi, by wybrać mój sposób rozstrzygnięcia. – Jego kochanek zachichotał. – Ja?! Łysy?! Masz chorą wyobraźnię, Potter!