Kaczalka napisał(a):Nie jestem pewna, czy to odpowiednie miejsce, ale lepszego nie widzę.
Zakładam ten temat z racji tego, że z jednej strony sama sporo betuję, a z drugiej korzystam z usług kilku bet.
Jak uważacie, jaka powinna być dobra beta?
Co powinna robić? Jakie błędy poprawiać?
Jak daleko może się posunąć, a co jest już przesadą?
I jaki tekst autor czy tłumacz powinien do bety posyłać? Na ile "obrobiony"? Czy to w porządku, gdy beta spędza nad tekstem więcej czasu niż sam autor, któremu nie chciało się nawet sprawdzić korekty w Wordzie?
Co robić, kiedy się nad jakimś tekstem napracujemy, a autor naszych poprawek w większości nie zaakceptuje?
Ile bet powinien mieć jeden tekst? Czy jedna wystarczy? A czy trzy to już przesada?
Ja korzystałam z usług kilku bet, jedna jest moją stałą betą i jest przekochana i wszyscy na pewno wiedzą o kim mówię. Z drugą współpracuję od niedawna, ale i tak zdążyłam już popaść w kompleksy i zaczęłam się zastanawiać jaka ze mnie jest beta niby. A trzecia pomaga mi w wyjątkowych przypadkach, bo nie ma czasu, zresztą mam moją pierwszą betę, więc nie muszę męczyć o nic trzeciej.
Jaka powinna być beta? Ja muszę mieć do niej pełne zaufanie. I do tych wszystkich trzech mam oczywiście. Co nie zmienia faktu, że czasami się kłócę, jęczę i marudzę. Czy Wy też macie tak, że jakieś zdanie po prostu Wam brzmi idealnie, a to ktoś chce go zmienić xD
Jakie błędy? Przede wszystkim interpunkcja, literówki, składnia. Ja nie mam nic przeciwko większej ingerencji, wręcz ją cenię. Jak komuś nie podoba się zdanie mimo że jest gramatycznie poprawne niech mi o tym powie, przecież ja mogłam tego nie zauważyć, a można by to poprawić, żeby było ładniej i nie zgrzytało.
Ja sama często używam "/" i proponuję inne słowo/a, które moim zdaniem lepiej pasują, lub inną wersję zdania, czasami, żeby uniknąć powtórzeń a czasami bo mnie to lepiej brzmi. Oczywiście tłumacz czy autor nie muszę tego uwzględniać, ale przecież mogę im zaproponować moją opcję, jak im się bardziej spodoba, to czemu nie.
Co jest przesadą, hm, nie wiem, bo moje bety nigdy nie przesadzały, więc nie mogę dokładnie powiedzieć, co taką przesadą może być. Ja tam zawsze z nimi trochę podyskutuję, poupieram się i jest fajnie, ale żadnego przekraczania granic nie widzę

Myślę, że dwie bety to optymalna liczba, trzy to za dużo i mogą się ze sobą nie zgadzać xD Ja przy tłumaczeniach posyłam tekst do bety, która sprawdza zgodność z oryginałem i pomaga mi rozgryźć zakręcone zdania i zwroty - oczywiście w tym miejscu jest też kwestia konsultacji - a potem tekst leci do bety, która znęca się nad resztą.
Oczywiście staram się przeczytać go kilka razy i poprawić wszystko, co widzę. Często przed pierwszą betą zaznaczam zdania, które mi nie leżą, ale nie wiem, co z nimi zrobić, i zdania, których tłumaczenia nie jestem pewna, dając np od razu zdanie w oryginale pod spodem, żeby becie ułatwić.
A co do tekstów własnych to korzystam z jeszcze innej bety, ale zasady są takie same.
Mam też osobę, a w sumie nawet kilka, do których mam pełne zaufanie jeżeli chodzi o moją pisaninę i są one bardziej muzami niż betami, bo doradzają mi w kwestiach fabularnych i tak dalej. Nie jest to beta merytoryczna do końca, ale wiecie pewnie, o co mi chodzi.
Ach, jeszcze co do komentarzy, nigdy się nie obrażam, pośmieję się sama z siebie i tekstu i jest fajnie. Sama też komentarze piszę i chyba nie są aż takie złe. No i różne *turlania się* czy *zgony* przy jakichś fragmentach też umieszczam, ale to częściej przy tekstach własnych.
Okej, zmieszałam razem betowanie i bycie betowanym, no ale trudno.